9 sty 2010

In the local newspaper.

W środę w lokalnej, cotygodniowej gazecie pojawił się artykuł o au-pair z mojej okolicy, w tym o mnie. Kilka tygodni temu dziennikarka HMB Review przeprowadziła ze mną i moim host tatą wywiad, a kilka dni później spotkałyśmy się z Kylie na placu zabaw z fotografem.
Nie jestem szczególnie zadowolona z artykułu, przede wszystkim dlatego, że sens jednego z wypowiedzianych przeze mnie zdań został zmieniony i wyszło na to, że w Polsce ludzie się ze sobą nie witają...
Tak czy inaczej, ta gazeta będzie miłą pamiątką ze Stanów, którą na pewno zachowam na długo.

Tutaj możecie przeczytać artykuł online.



Na pierwszej stronie dodatku "Currents".






The local newspaper made an interview with me and other au-pairs in my area. Although some of my words have been changed (grrr), it's a nice token of remembrance.

18 komentarzy:

  1. Gratulacje kochana!
    Życzę jeszcze więcej artykułów o Tobie.

    www.megwearsviolet.blogspot.com

    meg

    OdpowiedzUsuń
  2. hej :) świetny artykuł, gratuluje :)

    ps. nie wyszło, że w Polsce ludzie się nie witają, da się zrozumieć o co Ci chodziło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze to masz racje.W Polsce nikt Ci na ulicy dzien dobry ot tak nie powie.W UK jest podobnie,ale raczej starsi ludzie podtrzymuja te tradycje:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli zmienili tekst Twojej wypowiedzi to nieciekawie... Jednak, gratuluję wywiadu ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje :) Dzisiaj US, jutro cały świat :) A z tym witaniem, to sądze że Amerykanie przebywający w Polsce odczuwają różnicę o którą Ci chodziło... Samo dzień dobry przecież funkcjonuje, ale raczej z tego względu, że tak wypada a nie z samej serdeczności jak w US :)
    pozdrawiam
    nep

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdzie się pojawisz robisz furore :D gratulejszyn! pzdr :*

    dzastaa

    OdpowiedzUsuń
  7. no,no, gratulacje! :) Karolina, Katowice

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wytrzymalabym tego, gdyby w Polsce obcy ludzi mowili mi stale dzien dobry! Bez jaj! Wiadomo ze sasiadom sie mowi dzien dobry i moze u ciebie Anonimowy wynika to tylko z tego, ze "tak wypada". Strasznie zrzedzicie na ta Polske i wychwalacie Stany.
    Mi sie jednak wydaje ze Au Pair to zwykle wykorzystywanie ludzi pod przykrywka "przygody".
    Ula! Masz 20 lat, jest tyle programow z ktorych mozna teraz skorzystac i tez wyjechac do innego kraju, tez dostawac kase i nie za nianczenie obcych dzieciakow.
    Moim zdanie to kompletna glupota wyjechac do stanow, rzucic studia, caly czas siedziec w domu, miec tylko wolne weekendy i nawet nie moc swobodnie spotykac sie z przyjaciolmi.
    Nie wierze ze bycie przez rok nianka wplynie na czyjas kariere poztywnie...To mogloby byc dobre dla 17latek ze wsi...ale ty? Ula....~157

    OdpowiedzUsuń

  9. ~157-> Au pair to podobne wykorzystywanie ludzie jak w innej pracy. Nie rzuciłam studiów dla bycia au pair, tylko z nich wyleciałam i nie miałam ochoty po kilku miesiącach zaczynać studiować tego samego bo wiedziałam jakby się to skończyło. Chciałam zamieszkać na jakiś czas w USA, znasz jakieś inne ciekawsze programy, które by mi to umożliwiły? To samo dotyczy innych krajów...Wszystkie zapewne wiążą się ze studiami, na których ja się nie potrafie utrzymać.
    Nie chodziło też o pozytywne wpłynięcie na kariere, ale o język i doświadczenie mieszkania tutaj.

    OdpowiedzUsuń
  10. ooo, gratuluję :)
    Skoro wszyscy tak o tym witaniu się to i ja napiszę, że to, co mnie najbardziej zaskoczyło nie w Stanach, bo tam jeszcze mnie nie poniosło, ale we Francji, szczególnie pierwszego dnia, to to, że słyszałam właśnie "Bonjour" od każdego, kto razem ze mną stał na przystanku. Bardzo to miłe było i w Polsce zupełnie niespotykane. Aż sama zaczęłam niedawno praktykować ;]

    OdpowiedzUsuń
  11. Oglądam Twojego bloga regularnie, nie komentowałam do tej pory (rzadko komentuję w ogóle ;)). Bardzo lubię Twoje zdjęcia i podejście do podróżowania. Chciałam tylko wrzucić swoje 3 grosze do tematu au-pair. Sama byłam au-pair prawie rok i nie pojechałam do Niemiec zarabiać pieniędzy, tylko nauczyć się języka oraz po prostu, by tam pobyć. Tego, czego się tam nauczyłam, nie mógłby mnie nauczyć żaden germanista w Polsce. Efekt jest taki, że nigdy już potem nie miałam problemów z praktycznym (a na pierwszym roku germanistyki miałam olbrzymie). Jeżeli au-pair to wykorzystywanie należy zmienić rodzinę. Ja również nie znam lepszego i tańszego sposobu, by pomieszkać dłuższą chwilę za granicą. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Naprawdę świetna pamiątka. :)

    Muszę powiedzieć,że posiadasz żadko spotykaną umiejętność...prowadzenia bloga. Jest on jak amfetamina, możesz uzależnić się od samego 'spróbowania':P Pisząc nawet o prozaicznych sprawach potrafisz zaciekawić masę osób.

    I jeszcze jedno,mianowicie nurtuje mnie pewne pytanie. Prezentujesz tu wiele cuuudownych rzeczy znalezionych w second-handach. Gdy czytałam o jednym z Twoich ostatnich zdobyczy-torebce Chloe niemal zzieleniałam z zazdrości;) Tak się zastanawiam,czy w sh w SF jest masa takich perełek czy po prostu masz szczęście i trafiasz na te pojedyńcze egzmplarze?:) Zaznaczam,że jestem świadoma,że ceny znacznie odstają od cen w polskich lumpeksach,ale mimo wszystko...22$ za torebkę Chloe?!:D Odpowiedz,prrroszę!

    Pozdrawiam, Julita

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej Ula. Czytam regularnie Twój blog. Jesteś bardzo inspirująca. Mam pytanie dotyczące Diany F+, jak Ci się nią robi zdjecia? I czy masz problem z wywołaniem/kupieniem filmu?

    OdpowiedzUsuń
  14. Najpierw wywiad w Polsce, teraz w USA a za chwilkę na całym świecie :D Ogromne gratulacje uleczqo :*

    OdpowiedzUsuń
  15. udanego wyjazdu na florydę i czekam na fotorelację! ;)

    OdpowiedzUsuń

  16. Julita-> Second hand w ktorym kupilam ta torbe, jest siecia SH, ktora ma sporo rzeczy od projektantów. Są i takie, w których nie ma żadnych "perełek";).

    Anonimowy-> W San Francisco jest kilka miejsc, gdzie można wywołać film 120mm, ale w Polsce, a dokładniej w moim mieście nie było żadnego. A zdjęcia robi się dobrze, choć muszę wierze, że z czasem będzie jeszcze lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  17. A jutro wchodzimy na blog Uli i : "Cześć wszystkim, wczoraj zadzwonił do mnie prezes stacji BBC i zaproponował że mogę poprowadzić swój własny program telewizyjny" ;) Oczywiście to żart - bardzo bardzo gratuluję i miłego pobytu na Florydzie ! :)

    OdpowiedzUsuń